poniedziałek, 18 marca 2013

Nie wiem, czy jest sens pisania, gdy nie ma się nic konkretnego do powiedzenia. Ale w sumie muszę sobie pogadać. Nieistotne, że sama ze sobą. Więc...
W szkole zawsze pod koniec dnia ogarnia mnie napad idiotyzmu, o czym może poświadczyć pani Błaszczyk, która ma ze mną nie zawsze fajnie. W sumie szkoła to dobra sprawa. Ale... nie lubię szkoły. Jedyny plus - tam jest inaczej. Można się trochę oderwać od problemów, (które wyolbrzymiam), jak zawsze.
Czy mój typowy dzień musi wyglądać ciągle tak samo? Szkoła -> łóżko -> konkretne nic -> łóżko. Chcę wódki. Potrzebuję jej i myślę, że nie tylko ja :) Mam nadzieję, że pojutrze się coś wymyśli. Poza tym Eliasz! Opijamy papieża. :)

Czemu niemiecki jest zawsze ostatni? Czemu trzeba cały długi dzień żyć w stresie? Czemu trzeba żyć z myślą, że zbliża się najgorsze 45 minut dnia? No fuck. Jutro sprawdzian z trzech form, a ja zamiast się uczyć siedzę i piszę tą głupią notkę...
Jutro o 16:30 idziemy z Bojką zbierać kasę na kwiaty do kościoła. Przynajmniej raz człowiek wyjdzie do ludzi. I otrzymam książkę "Tylko Ciebie chcę"! Też się cieszycie? Mhm, z pewnością!
Nie wiem czy wiecie, ale dostałam odszkodowanie za zepsutego paluszka 140 zł :o. Nooo, ja też się dziwię...
Dopiero wpół do 21, ale idę do wanny. Na dobre dwie godziny. Może choć trochę mi to wspomoże ten niepracujący mózg...? Wgl, co się ze mną dzieje? Wie ktoś? Bo ja nie...
Potrzebuję moich dziewczynek... Muszę wytrzymać jeszcze trochę czasu...
Spać spać spać. Do jutra? Oby.



wakacje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz